A do pełnej nazwy brakuje jeszcze słów: Moisturizing Lip Colour Balm :) Nowe balsmy Clinique
to kolekcja czterech radosnych odcieni i potężna dawka nawilżenia. Dziewczęce balsamy w
formie kredki, nie do piórnika, do kosmetyczki! :) Takie mazaki z najwyższej półki ;)
to kolekcja czterech radosnych odcieni i potężna dawka nawilżenia. Dziewczęce balsamy w
formie kredki, nie do piórnika, do kosmetyczki! :) Takie mazaki z najwyższej półki ;)


Do wyboru: pomarańcz, róż, czerwień i fiolet! - każdy dopełni naturalną barwę usteczek i wydobędzie
z nich to co najlepsze. Odpowiednia doza koloru dopasowana do potrzeb każdej z nas dziewczyny!
Tinty są bez drobin i mają to do siebie, że wpijają się w usta, przedłużając ich trwałość znacznie.
z nich to co najlepsze. Odpowiednia doza koloru dopasowana do potrzeb każdej z nas dziewczyny!
Tinty są bez drobin i mają to do siebie, że wpijają się w usta, przedłużając ich trwałość znacznie.


Nazwy tych kredeczek odzwierciedlają naturę kwiatów - nasze wargi są jak płatki, delikatne,
miękkie i bardzo całuśne. Coming Up Rosy - wschodząca róża, nie za mocna w wyrazie...
Flowering Fressia to rozkwitająca frezja - odcień chłodniejszy, pomiędzy fioletem a różem.
Flowering Fressia to rozkwitająca frezja - odcień chłodniejszy, pomiędzy fioletem a różem.
Dwa pozostałe: Poppin’ Poppy to kiełkujący mak a Budding Blossom - pączkujący kwiat.



Sztyft nie jest za twardy i z niebywałą lekkością maluje nam usta. Efektowne, ale nie przerysowane,
z dodatkiem barwy. A wargi są miękkie, pełniejsze i bardzo całuśne. Moje usta są mocno
napigmentowane i tylko muskam je kolorem - najlepiej odcień będzie widać na dłoni.
z dodatkiem barwy. A wargi są miękkie, pełniejsze i bardzo całuśne. Moje usta są mocno
napigmentowane i tylko muskam je kolorem - najlepiej odcień będzie widać na dłoni.


Tinty Clinique nasycone są witaminą C, masłem shea, masłem z nasion mango oraz olejkiem jojoba -
formuła zapewnia ustom potężny zastrzyk nawilżania, ale nie są one lepkie. Produkty testowane
dermatologicznie, bezzapachowe i bezsmakowe - śmiało można się całować ;). Cena 79 zł
formuła zapewnia ustom potężny zastrzyk nawilżania, ale nie są one lepkie. Produkty testowane
dermatologicznie, bezzapachowe i bezsmakowe - śmiało można się całować ;). Cena 79 zł
zapowiadają się przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńWyglądają niby ładnie, ale jakoś za tyle kasy wolałabym coś bardziej kryjącego. Takie lekko barwiące balsamy można znaleźć z łatwością za ułamek ceny :P Wiem, że cena to nie wszystko i nikomu nie bronię nawet i kilkuset zł zapłacić za balsam do ust, ale mówię jak to wygląda z mojego punktu widzenia ;)
OdpowiedzUsuńChyba będę musiała kiedyś skusić się na jedną sztukę bo jestem ciekawa jak to jest z tym indywidualnym dopasowywaniem.
OdpowiedzUsuńwyglądają bardzo delikatnie, ale również pięknie ;)
OdpowiedzUsuńO! Myślałam, że to będą jakieś mega mocne kolory, a to takie fajnie półprzezroczyste.
OdpowiedzUsuńdziewczęce takie :)
OdpowiedzUsuńczasem im mniej tym lepiej ;)
OdpowiedzUsuńdeliktesy!! ;)
OdpowiedzUsuńto są kameleony! ;)
OdpowiedzUsuńpunkt widzenia zależy od punktu siedzenia ;)
OdpowiedzUsuńi przyjemnie się ich używa :)
OdpowiedzUsuń