Dziewczyny lubią brąz! A ja nie lubię, wręcz nie cierpię leżeć plackiem i się opalać. Unikam słońca, bo opalam się na czerwono a na solarium nie chodzę. Pozostaje mi opalanie w warunkach domowych. Delikatne podkoloryzowanie moich członków co by nie straszyły swoją bladością ;)
Kilka informacji:
Specjalny krem samoopalający barwy karmelowej o lekkiej konsystencji, połyskujący złotem, pozwala uzyskać naturalnie wyglądającą opaleniznę o złocistym odcieniu, bez kontaktu z promieniami słonecznymi. Polecany dla każdego typu skóry o naturalnej lub ciemnej karnacji, równiez do utrwalenia i przedłużenia efektu już istniejącej opalenizny uzyskanej po opalaniu na słońcu lub w solarium. Zawiera naturalny filtr UV - masło Shea, prowitaminę B5, ekstrakt z aloesu i biosacharyd o właściwościach łagodzących i intensywnie nawilżających. Doskonale się rozprowadza, szybko wchłania, dobrze nawilża i delikatnie natłuszcza skórę, czyni ją elastyczną i przyjemną w dotyku.
Dostępny w sklepie FlosLek i w aptekach :)
Kosmetyk nie testowany na zwierzętach.
Skład: Aqua, Mineral Oil, Ethylhexyl Stearate, Dihydroxyacetone, Octyldodecanol, Propylene Glycol, Arachidyl Alcohol, Behenyl Alcohol, Arachidyl Glucoside, Biosaccharide Gum -1, Butyrospermum Parkii Butter , Glycerin, Cetearyl Alcohol, CI 77891, Mica, Silica, Dimethicone, Panthenol, Ceteareth -12, Parfum, Erythrulose, Caramel, DMDM Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate, Glycine Soja Oil, Arachis Hypogaea Oil, Juglans Regia Extract, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Isobutylparaben, Aloe Barbadensis Leaf Juice, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Disodium EDTA, Butylphenyl Methylpropional,
Moje spostrzeżenia:
W zasadzie to mój pierwszy samoopalacz - takich specyfików boję się jak ognia. Mam bardzo jasną karnację i dotychczas używałam balsamów brązujących. Mimo moich początkowych obaw i braku wprawy nie zrobiłam sobie nim krzywdy a efekt jaki uzyskałam jest bardzo naturalny, subtelny.
Samoopalacz nadaje skórze dyskretny, rozświetlający odcień. Najważniejsze jest, że nie pozostawia na skórze żadnych plam czy smug - co jak wiemy jest podstawowym problemem w przypadku tego typu kosmetyków. Szybko się wchłania i nie brudzi ubrania. Przy tym nawilża ciało.
Nakładam go (po wcześniejszym peelingu) za pomocą dłoni. Tutaj miło mnie zaskoczył - rączki nie zabarwiły ładnie się domyły. Można nim budować efekt, radzę jednak odczekać między kolejnymi warstwami. Mi jedna w zupełności wystarcza. Podoba mi się również złota poświata :)
Krem ma ładny zapach, nie jest tak bardzo charakterystyczny jak dla pozostałych samoopalaczy. Wyczuwam w nim owocowe nuty. Konsystencją przypomina balsam. Schodzi równomierne, ale też nie utrzymuje się zbyt długo, maksymalnie 2-3 dni jeśli aplikacji nie powtórzymy. Jest mało wydajny.
Podsumowanie: Wszystko zależy od tego co kto oczekuje. Krem daje bardzo naturalny efekt skóry delikatnie muśniętej słońcem a dzięki drobinkom ładnie rozświetla ciało. Idealny dla jasnych cer. Polecam go gorąco, szczególnie jako pierwsze kroki w celu przygotowania się do lata. Ogólna ocena: 4+/5
Przedstawiony kosmetyk otrzymałam od Laboratorium FlosLek do testowania. Fakt ten nie ma wpływu na moją ocenę.
Ehh, miałam kiedyś swój ulubiony samoopalacz z tej samej serii ale w żelu, taki: http://www.stylistka.pl/img/kosmetyk/1228/golden-skin-samoopalacz-do-ciala-w-zelu-flos-lek_1510_4.jpeg
OdpowiedzUsuńNiestety wycofali go kilka lat temu :( Ten w kremie o którym piszesz jest na oleju mineralnym, zapchanie porów u mnie na 100%... Tak lubiłam ten żelowy a już go nie ma :( Chyba zastąpili go wersją w kremie. Szkoda
na twarz bym się nie odważyła go użyć... zaciekawiłaś mnie tym żelowym, aż poszukam informacji w necie :)
Usuńnie używam samoopalaczy.
OdpowiedzUsuńJa się panicznie boję kosmetyków koloryzujących do ciała. Już kilka razy zrobiłam sobie kuku balsamami brązującymi
OdpowiedzUsuńJa też, dlatego zazwyczaj omijam półki z bronzerami.
Usuńja też nie znoszę się opalać, w dodatku uwielbiam być blada :D
OdpowiedzUsuńNie lubię samoopalaczy, jedyny jaki używałam i zamierzam znów użyć, bo to mój pewniak, to L'Oreal mgiełka do twarzy, a tak...solarium ;-)
OdpowiedzUsuńbyłam raz na solarium w życiu i nigdy więcej!
Usuńna plus jest na pewno to ze nie smierdzi ;-)
OdpowiedzUsuńja chyba wole wylozyc sie z ksiazka na kocyku
ja też unikam słońca, również opalam się na czerwono brrr
OdpowiedzUsuńraczek nieboraczek? ;)
Usuńsuper lakier
OdpowiedzUsuńzapraszam do wzajemnej obserwacji:)
www.deserlandia.blogspot.com
chyba coś dla mnie, pierwszego dnia upałów dostałam strasznej wysypki i jestem blada jak śmierć :( chociaż balsamów brązujących, jak i samoopalaczy unikam... po niezbyt przyjemnych doświadczeniach z kosmetykiem Johnsons&Johnsons
OdpowiedzUsuńmam podobnie, poza tym nie powinnam się opalać ze względu na pieprzyki. a taki samoopalacz to super alternatywa dla nas :)
UsuńNie używam samoopalaczy, wolę posiedzieć trochę na plaży :)
OdpowiedzUsuńsamoopalacz dobra rzecz :D
OdpowiedzUsuńa i owszem :)
UsuńNie lubię używać samoopalaczy.
OdpowiedzUsuńJa jakoś osobiście nie przepadam za samoopalaczami oraz solarium. :)
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili zapraszam do siebię <3
Najpierw trzeba doprowadzić skórę do porządku, żeby takie cuda używać... Ach.. czyli produkt nie dla mnie:(
OdpowiedzUsuńwystarczy dobry peeling :)
UsuńU mnie peeling by nie pomógł... Od częstego "zmieniania wody" mam wióry na skórze.
UsuńA pędzel z ecotools dostałam w rossmannie. Strasznie na niego polowałam i zdziwiłam się, że był w mojej rodzinnej miejscowości. Z tego co mi pani mówiła, to nie będą one dostępne we wszystkich sklepach i warto zapytać o nie.
Nie używam samoopalaczy.. Jakoś nie potrafię się do nich przekonać..
OdpowiedzUsuńPs. Zapraszam do odpowiedzi na TAG :)
http://yasinisi.blogspot.com/2012/05/tag-11-questions.html
Ja miałam kiedyś samoopalacz w piance z Lirene i byłam zadowolona. Opalać też się nie lubię :/
OdpowiedzUsuńosobiście bardzo lubię balsam Lirene Body Arabica :)
Usuńo nie nie nie XD z samoopalaczami akysz! xD
OdpowiedzUsuńJa to się boję wszelich samoopalaczy,balsamów brązujących itd..
OdpowiedzUsuńJa wolę poleżeć plackiem na słońcu ;-)
OdpowiedzUsuńMam już swojego opalającego ulubieńca :)
OdpowiedzUsuńzdradź mi ten sekret :)
UsuńSzczerze mówiąc to nie lubię sztucznej opalenizny, wolę naturalną.
OdpowiedzUsuńOstatnio nałożyłam balsam brązujący na nogi i maskara..Mnóstwo smug!.
OdpowiedzUsuńChyba nie mam szczęścia ani wprawy do samoopalaczy;(
Pozdrawiam i dodaję do obserwowanych ;))
trzeba uważać zwłaszcza przy kostkach :O
UsuńKiedyś używałam jakiegoś samoopalacza z Johnsona, był niezły ale zdecydowania jak mam się opalić to stawiam na solarium w nieprzesadzonych ilościach :)
OdpowiedzUsuńlubię samoopalacze, ozłocona skóra wygląda smuklej i seksowniej :)
OdpowiedzUsuńjestem wierna od lat Dax Cosmetics, ładny daje kolor (bez pomarańczowych tonów)
i nie schodzi plackami :)
Ja używam samooplaczy lub bronzerów na troszkę opalona już skóre na bladą taką po zimie to sztucznie wygląda. Ja polecam ten balsam brązujacy z loreala.
OdpowiedzUsuńzdecydowanie wole słońce, ostatnio spaliłam się dosłownie, a w ukojeniu pomógł mi ten balsam kojący, którego porównałaś do świecowych kredek, wiesz jaka ulga:)
OdpowiedzUsuńMoja jak dotąd ulubiona seria brązująca to ta z Yves Rocher.
OdpowiedzUsuń